Pierwsze trzy kwarty były bardzo wyrównane, z czego pierwsze dwie z delikatną przewagą przyjezdnych. Maksymalna przewaga Czarnych w pierwszej odsłonie wynosiła cztery punkty. Anwil doprowadzał do wyrównania, ale ostatecznie po dziesięciu minutach goście prowadzili 19:17.
Druga kwarta wyglądała podobnie. Prowadzenie obejmowała raz jedna, raz druga drużyna. Gdy na niespełna trzy minuty przed przerwą podopieczni Mantasa Cesnauskisa prowadzili już dziewięcioma punktami, kibice Czarnych mogli mieć nadzieję, że ten mecz będzie się układał po myśli drużyny gości. Końcówka tej części należała jednak do gospodarzy, ale po dwóch kwartach przyjezdni wciąż prowadzili 38:35.
Delikatną, bo pięciopunktową przewagę Czarni mieli także w trzeciej odsłonie spotkania. Ostatecznie wygrali ją jednak tylko jednym punktem. Na ostatnią kwartę drużyny wchodziły na parkiet przy stanie 53:52 dla drużyny gości. I wtedy Anwil pokazał, kto zasługuje na pozycję lidera tabeli. Przez pierwsze trzy minuty gra jeszcze była wyrównana, ale potem punkty zdobywali właściwie już tylko gospodarze. Ich przewaga rosła z każdą chwilą, a Czarni ani nie potrafili się bronić, ani atakować. W czwartej kwarcie podopieczni Mantasa Cesnauskisa zdobyli siedem punktów, stracili aż 23 i ostatecznie przegrali spotkania 60:75.
Po 26. kolejkach Czarni zajmują odległe, 12. miejsce w ekstraklasowej tabeli i mają już tylko teoretyczne szanse na wejście do fazy play off. Te marzenia mogą przedłużyć w sobotę, grając na wyjeździe ze Startem Lublin.
Porażka z liderem tabeli
60:75 Icon Sea Czarni Słupsk przegrali wyjazdowe spotkanie w 26. kolejce koszykarskiej ekstraklasy. Plany gry słupskiej drużyny w fazie play off powoli stają się już tylko marzeniami.
- 02.04.2024 13:52
Reklama