Już w 9 minucie meczu piłkę w bramce gości umieścił Wojciech Pawlina. A to był dopiero początek celnych strzałów. Kolejnego gola dla gospodarzy w 39 minucie zdobył Andrzej Łyszyk, a na poczatku drugiej połowy meczu Patryk Dąbrowski podkreślił przewagę Gryfa ustanawiając wynik na 3:0.
W drugiej części spotkania drużyna ze Stężycy zaczęła odrabiać straty, zdobyła dwie bramki i nie dawała szansy Gryfitom na zdobycie kolejnego gola.
Ale prawdziwy horror czekał na kibiców w samej końcówce meczu, kiedy po faulu słupskiego bramkarza na zawodniku Raduni, sędzia podyktował rzut karny dla gości. Dla Raduni była to ostatnia szansa na remis, ponieważ wszystko działo się w 46 minucie drugiej połowy.
Na szczęście dla Gryfitów, kiedy cały stadion przy ulicy Zielonej drżał o wynik, Filip Bielańczuk pewnie obronił strzał przeciwnika z 11 metrów, a zaraz potym sędzia odgwizdał koniec meczu. Tym samym trzy punkty za zwycięstwo pozostały w Słupsku.
Po siedmiu kolejkach Gryf Słupsk pozostaje liderem czwartej ligi. Zespół Krzysztofa Mullera nie przegrał w tym sezonie żadnego meczu, sześć spotkań wygrał i jeden mecz zremisował. Do tej pory Gryfici strzelili 22 bramki, tracąc 12 goli.
W następnej kolejce Gryf Słupsk zagra na wyjeździe z rezerwami Chojniczanki Chojnice.