W 36. kolejce Gryf podejmował Anioły Garczegorze. Gospodarze, aby myśleć o dalszej walce o utrzymanie w czwartej lidze, musieli to spotkanie wygrać. Sytuacji podbramkowych jednak nie było zbyt dużo. Ani Gryf, ani Anioły nie umieli przeprowadzić sytuacji, które kończyłyby się strzałem do bramki przeciwnika. Gra koncentrowała się w środku pola. To był mecz walki. Po pierwszej połowie na stadionie przy ul. Zielonej był bezbramkowy remis.
W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się, chociaż widać było, że Gryfitom zależało na zwycięstwie. Podopieczni Krzysztofa Mullera atakowali, choć nieskutecznie, a zawodnicy drużyny gości próbowali konstruować kontrataki, które również nie kończyły się strzałami na bramkę.
Już w doliczonym czasie gry Wiktor Ciechański znalazł się w polu karnym, gdzie został sfaulowany przez obrońcę Aniołów. Sędzia podyktowała rzut karny, który w 93. minucie na bramkę zamienił Daniel Piechowski, zapewniając Gryfowi zwycięstwo 1 do 0, a przede wszystkim kolejne trzy punkty w tabeli.
To była druga kolejka rozgrywek czwartoligowych w ciągu tygodnia. W czwartek Gryf jednak nie rozegrał spotkania, bo drużyna GKS Kowale, z którą mieli grać Gryfici, wycofała się z rozgrywek.
Po 36. kolejkach podopieczni Krzysztofa Mullera zajmują 13. miejsce w tabeli. Ale nawet ta pozycja nie daje pewności utrzymania w czwartej lidze. O wszystkich zadecydują dwa ostatnie mecze rundy wiosennej: w najbliższą sobotę na wyjeździe z MKS Władysławowo i 24 czerwca u siebie z drugą drużyną Chojniczanki Chojnice.
Ważne zwycięstwo Gryfa
Niemal do końcowego gwizdka sędzi musieli czekać kibice słupskiego Gryfa na bramkę, która zapewniła drużynie zwycięstwo i przedłużyła szanse na pozostanie w piłkarskiej czwartej lidze.
- 12.06.2023 16:20
Reklama