Choć obie drużyny w tabeli dzieli przepaść, bo Wikęd walczy o awans do wyższej klasy rozgrywek, a Gryf broni się przed spadkiem, pierwsza połowa to był czas bardzo wyrównanej gry. Trójkolorowi mieli nawet szanse na strzelenie dwóch bramek. Najpierw Wiktor Ciechański, choć znalazł się sam na sam z bramkarzem gości, nie potrafił strzelić gola. A później Kacper Jendruch nie wykorzystał szansy na zdobycie bramki z rzutu wolnego. Po pierwszych 45 minutach było 0 do 0.
Po przerwie Gryfici wciąż atakowali. Marcjan Majcher znalazł się sam na sam z bramkarzem Wikędu, ale nie umiał zakończyć tej akcji celnym strzałem. A że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, w 56. minucie goście po stałym fragmencie gry zdobyli gola i wyszli na prowadzenie 1 do 0. Gryf walczył o remis, otworzył się, co wykorzystali piłkarze Wikędu. Po jednym z kontrataków, w 71. minucie przyjezdni podwyższyli prowadzenie na 2 do 0. Na kilkanaście minut przed końcem spotkania kontuzjowany został Dawid Więckowski. Do końca spotkania Gryf nie potrafił już zagrozić bramce Wikędu i przegrał to spotkanie 0 do 2. Pomimo porażki, podopieczni Krzysztofa Mullera wciąż zajmują 14. miejsce w tabeli i są tuż nad strefą spadkową.
A w sobotę przed nimi kolejne ważne spotkanie, tym razem na wyjeździe. Zagrają z Wierzycą Pelplin, która zajmuje 16 miejsce i ma trzy punkty mniej niż Gryf. Wierzyca walczy o opuszczenie strefy spadkowej, Gryf będzie się starał ponownie się w niej nie znaleźć.