Wszystkie trzy bramki w sobotnim spotkaniu strzelił Patryk Dąbrowski. Gole padły z rzutów karnych, które sędzia podyktował w 34., 73. i 80. minucie. Dla czwartoligowego Gryfa był to już ostatni mecz sparingowy przed przyszłotygodniowym startem rundy wiosennej. Podczas pięciu wcześniejszych meczów kontrolnych Gryf dwukrotnie wygrał: po 3 do 0 z GKS Manowo i Wrzosem Wrześnica, dwukrotnie zremisował: bezbramkowo z Wieżą Postomino i 1 do 1 z Bytovią Bytów i dwa razy przegrał: 1 do 3 z wrocławską FC Academy oraz 0 do 6 z liderem drugiej ligi, Kotwicą Kołobrzeg.
Zdaniem trenera Krzysztofa Mullera, który przez ponad miesiąc sprawdzał zawodników na różnych ustawieniach i realizował z nimi założenia taktyczne, słupski zespół jest bardzo dobrze przygotowany do gry w rundzie wiosennej.
Zakończenie z końcem ubiegłego roku współpracy z Tadeuszem Żakietą i powierzenie obowiązków szkoleniowca Krzysztofowi Mullerowi to nie jedyna zmiana, jaka w przerwie zimowej nastąpiła w słupskim klubie. Do drużyny dołączyli Wladislav Revenko, Dawid Więckowski, Joseph Amoah i Kacper Jendruch. Nie obyło się też bez kontuzji. Tej najgroźniejszej już podczas pierwszego meczu sparingowego z Bytovią nabawił się Szymon Mytych. Czołowy zawodnik Gryfa przeszedł operację stopy, teraz przed nim kilkumiesięczna rehabilitacja. Jest więc mało prawdopodobne, że wróci on do gry w rundzie wiosennej.
A ta startuje już w najbliższą sobotę. Na własnym stadionie Gryfici podejmować będą drużynę AS Kolbudy. Początek spotkania o godz. 14.
Po rundzie jesiennej Gryf zajmuje 15. miejsce w tabeli z 17 punktami, pięcioma zwycięstwami, dwoma remisami i aż 12 porażkami.