Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama dotacje rpo

serwis informacyjny

Podziel się
Oceń

Kliknij aby odtworzyć

Znaki są, ale nie obowiązują
Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej uporządkuje kwestię stawiania samochodów na podwórku przy ul. Mostnika. Choć sposób parkowania określają znaki, to stoją one nie tam, gdzie trzeba, a w konsekwencji nie obowiązują.


Przy zjeździe na podwórko znajduje się znak zakazu ruchu, a także tabliczka informacyjna, kogo on nie obowiązuje. Jest również znak „strefa zamieszkania”, który reguluje między innymi sposób parkowania na niewielkim podwórku.
Problem jednak w tym, że droga prowadząca na podwórko jest jednokierunkowa. A to oznacza, że znaki, aby obowiązywały, muszą być ustawione po prawej jej stronie. Tam stoją po stronie lewej, czyli formalnie nie obowiązują. Straż miejska, choć wzywana na interwencje, nie może więc wyciągnąć konsekwencji od kierowców. A ci parkują, gdzie chcą: na chodniku przy klatkach schodowych, na wysokości drzwi wejściowych do budynku lub skrzynki energetycznej, a nawet w taki sposób, że uniemożliwiają przejazd innych pojazdów.
W Przedsiębiorstwie Gospodarki Mieszkaniowej, które administruje około 800 terenami przy budynkach w całym mieście, dowiedzieliśmy się, że podobny problem może występować na części z nich. Skala nie jest jednak znana, bo mieszkańcy nie zawsze takie problemy zgłaszają administratorom. PKM wystąpi jednak do straży miejskiej, by ta informowała administrację o sytuacji, gdy funkcjonariusze nie mogą interweniować z powodu niewłaściwego oznakowania terenów. Wówczas znaki będą umieszczane prawidłowo, jak ma się to stać przy ul. Mostnika.
Natomiast właściciele i wspólnoty mieszkaniowe, którzy korzystają z działek administrowanych przez miasto, mogą, a nawet powinni, wystąpić o dzierżawę lub wykup tych terenów na preferencyjnych warunkach. Wówczas to mieszkańcy nieruchomości będą decydować o przeznaczeniu i organizacji swoich podwórek.

Potrzebna pomoc na front dla Ukraińców
Ukraińcy przebywający w Słupsku apelują o pomoc dla swoich walczących żołnierzy. Potrzeba białych prześcieradeł na siatki maskujące, parafiny lub wosku na świecie okopowe i lekarstw.

Część uchodźców, która trafiła do Słupska po wybuchu wojny na Ukrainie zaangażowała się w wolontariat i pomoc walczącej ojczyźnie. Grupa uchodźców niemal każdego dnia spotyka się w cerkwi grekokatolickiej i tam robi siatki maskujące i świece okopowe. Powoli zaczyna brakować im materiału do ich produkcji. Przede wszystkim potrzebne są białe materiały do produkcji siatek maskujących, parafina, wosk i puszki do produkcji świec okopowych.
Pilnie potrzebne są także podstawowe leki przeciwbólowe i na przeziębienie. Dary można przynosić do cerkwi grekokatolickiej przy ul. Jaracza. Wolontariusze spotykają się każdego dnia po godzinie 14.
Przygotowane przez nich siatki, świece, a także zebrane leki trafią w rejon Bachmutu, gdzie trwają obecnie najcięższe walki z armią rosyjską.

Mniej chętnych na kartę
Nie w trzech, a jedynie w dwóch miejscach od lutego będzie można składać wnioski o słupską kartę mieszkańca. Tyle punktów powinno wystarczyć, bo zainteresowanie kartami jest już mniejsze niż latem i jesienią ubiegłego roku.


Od lipca, gdy obowiązuje słupska karta mieszkańca, wnioski o jej przyznanie złożyło już 21 tysięcy mieszkańców. Średnio co czwarty słupszczanin jest już uczestnikiem miejskiego programu lojalnościowego, który uprawnia do zniżek w komunikacji miejskiej, samorządowych instytucjach kulturalnych i rekreacyjnych, a także w kilkudziesięciu punktach prywatnych na terenie całego Słupska.
Największe zainteresowanie uzyskaniem karty było w pierwszych miesiącach funkcjonowania programu, w wakacje i tuż po nich. Wśród chętnych dużo było seniorów, którzy dzięki karcie mieszkańca mogą jeździć autobusami miejskimi ze zniżką lub za darmo.
Choć wnioski o kartę można składać za pośrednictwem strony www.slupskakarta.pl, wiele osób składało dokumenty w formie papierowej. To dla nich miasto uruchomiło dwa dodatkowe punkty przyjmowania wniosków w Słupskim Centrum Organizacji Pozarządowych i Ekonomii Społecznej przy ul. Niedziałkowskiego 6 oraz w tak zwanym Małym Ratuszu przy placu Zwycięstwa 1. Punkt główny od początku znajduje się w Domu Startupów - Aktywatorze przy ulicy Tuwima 34. Ten jednak, w odróżnieniu od dwóch pierwszych, mieści się nie na parterze, ale na trzecim piętrze.
W ostatnich tygodniach zainteresowanie otrzymaniem kart mieszkańca jest już mniejsze, urzędnicy przyjmują dziennie kilkadziesiąt wniosków papierowych, a nie kilkaset, jak jeszcze niedawno. Dlatego od lutego nie będzie już działał punkt przyjmowania dokumentów przy ul. Niedziałkowskiego.
Może on jednak być ponownie uruchomiony w maju, bo wówczas wszyscy posiadacze kart mieszkańca będą musieli udowodnić, że zapłacili w Słupsku podatek dochodowy za ubiegły rok. To warunek, by karta nadal była ważna. A udowodnić opłacenie podatku będzie można, skanując pierwszą stronę zeznania podatkowego za pomocą aplikacji lub przynosząc go urzędnikom do wglądu. Z tego obowiązku zwolnieni jednak będą seniorzy, ich karty mieszkańca będą aktywne przez cały czas.

Czas na sparingi
Piłkarze słupskiego Gryfa przygotowują się do rundy wiosennej. Zanim jednak na początku marca wybiegną na murawę walczyć o punkty, rozegrają kilka spotkań kontrolnych. Pierwsze z nich już w tę sobotę. Kibice będą mogli zobaczyć drużynę odmienioną przez nowego trenera.


W sobotnie południe na stadionie przy ul. Zielonej rozpocznie się pierwszy mecz sparingowy drużyny prowadzonej od początku roku przez Krzysztofa Mullera. Gryf podejmować będzie Bytovię Bytów. W słupskiej drużynie zagrają nowi-starzy zawodnicy: Kacper Jendruch oraz Dawid Więckowski, a także Vladislav Revenko, który dotychczas grał w rezerwach Gryfa. Dodatkowo w ekipie Krzysztofa Mullera na boisko wybiegnie jeszcze jeden zawodnik, który ma doświadczenie w trzeciej i w drugiej lidze. Początek sparingu w sobotę o godz. 12. Wstęp dla kibiców jest wolny.
Gryf zagra jeszcze co najmniej pięć spotkań kontrolnych, między innymi 11 lutego z GKS Manowo, 15 lutego z Wieżą Postomino oraz 25 lutego z Wrzosem Wrześnica. Te mecze odbędą się na stadionie przy ul. Zielonej i też będą do zobaczenia przez kibiców. Natomiast na wyjeździe Gryfici zagrają z juniorską drużyną FC Academy Wrocław, a także z Bałtykiem Koszalin i być może z jeszcze jedną drużyną, tym razem z drugiej ligi.
Zarząd słupskiego klubu myśli o kolejnych wzmocnieniach. Kilku zawodników już było testowanych, dwóch-trzech piłkarzy może jeszcze dołączyć do Gryfa.
Pierwszy mecz o punkty w rundzie wiosennej Gryfici zagrają 4 marca. Na własnym boisku podejmować będą drużynę AS Kolbudy.

Radni na sesji
Ewa i Staszek Szarkowie będą patronami parku zachodniego, a John Lennon będzie miał swoją ulicę. Nieoczekiwanie to właśnie uchwały dotyczące nadania nazw wzbudziły największe emocje podczas środowej sesji słupskiej Rady Miejskiej.


Radni zdecydowali o przystąpieniu miasta do programu Korpus wsparcia seniorów zakładający pomoc osobom starszym, szczególnie samotnym i chorym. Przegłosowali również kontynuację programu posiłek w szkole i w domu, zapewniający dożywianie między innymi dzieci z rodzin ubogich oraz osób starszych.
Zmienili także nazwę Teatru Lalki Tęcza, usuwając z niej przymiotnik „Państwowy”, co ma związek ze staraniami miasta i Tęczy o współfinansowanie działalności tej sceny przez Ministerstwo kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Ponadto bez większych dyskusji radni przegłosowali uchwały dotyczące przygotowania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego oraz opracowania zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta. Przyznali dotacje na prace konserwatorskie i restauratorskie na budynkach zabytkowych i ustalili wysokości opłat za usunięcie i przechowywanie pojazdu usuniętego z drogi.
Nieoczekiwanie dyskusję wywołał projekt uchwały o nadanie parkowi zachodniemu imienia Ewy i Staszka Szarków, popularnym harcerzom i społecznikom. Staszek Szarek zmarł w 2020 roku w wieku 33 lat, a jego żona Ewa niemal dokładnie rok temu, mając zaledwie 29 lat. Radny Bogusław Dobkowski twierdził, że imię małżeństwa mógłby nosić skatepark, a klin zieleni w tej części miasta ma już nieformalną nazwę parku zachodniego. Dodawał, że ten park będzie jeszcze rozbudowywany, więc docelowo imię harcerzy nosiłaby tylko jedna trzecia zielonej przestrzeni. Z kolei radna Renata Stec podnosiła, że w internetowych mapach ten park już jest nazwany imieniem państwa Szarków, co uważała za przedwczesne.
Natomiast podczas dyskusji nad nazwaniem ulicy na osiedlu Zachód imieniem Johna Lennona radna Stec twierdziła, że nie miał on żadnego związku z naszym miastem. Ostatecznie obie uchwały przeszły.
Na koniec dyskusję wywołała też uchwała w sprawie uznania za bezzasadną skargi na prezydent miasta, w której skarżący wskazuje na tolerowanie przez Krystynę Danilecką-Wojewódzką faktu, że były już dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej dorabiał po godzinach pracy jako inspektor nadzoru i kierownik różnych inwestycji. Dodajmy, że prezydent z początkiem grudnia ubiegłego roku zwolniła byłego dyrektora ZIM Jarosława Boreckiego z powodu konfliktu interesów. Ostatecznie radni uchwałę o bezzasadności skargi przegłosowali.
 

Więcej o autorze / autorach:
Reklama