Z opinii biegłego z zakresu pożarnictwa wynika, że przyczyną pożaru było podpalenie kartonów lub papierów przy elewacji budynku, najprawdopodobniej zapałką lub zapalniczką. Prokuratorzy ustalili, że pożar mogło spowodować dwóch chłopców w wieku 11 i 12 lat. Dlatego sprawa trafiła do sądu rodzinnego i dla nieletnich.
Chłopcy są oczywiście zbyt mali, by odpowiadać za czyn karalny, ponieważ nie ukończyli jeszcze 13. roku życia. Ale skończyli już 10 lat, a to oznacza, że w sądzie dla nieletnich czeka ich postępowanie w sprawie o demoralizację. Jeśli sąd rodzinny potwierdzi odpowiedzialność chłopców, może zastosować wobec nich środki wychowawcze. Natomiast konsekwencje cywilne mogą ponieść także rodzice.
Pożar Biedronki przy ulicy Wolności w Słupsku wybuchł 26 lipca. Market spłonął doszczętnie. Na szczęście nikomu nic się nie stało, bo klienci i pracownicy sklepu zostali w porę ewakuowani. W akcji gaszenia brali udział strażacy zawodowi ze Słupska, oddziały ochotnicze z całego regionu oraz wojskowa straż pożarna. W sumie 17 zastępów i kilkudziesięciu funkcjonariuszy.
Sieć handlowa wstępnie oszacowała straty na 12 milionów złotych. Ostatecznie jednak mogą się one okazać jeszcze wyższe. Budynek od kilku tygodni jest już odbudowywany.
Dzieci winne pożaru?
Zdaniem śledczych ze słupskiej prokuratury rejonowej to dzieci wznieciły pożar sklepu Biedronka przy ul. Wolności. Akta sprawy trafiły już do sądu rodzinnego.
- 10.10.2022 14:43
Reklama