Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama dotacje rpo

Gryf Słupsk vs Chojniczanka II Chojnice 12.09.2020

Podziel się
Oceń

W VII kolejce piłkarskiej IV ligi Gryf Słupsk pokonał rezerwy Chojniczanki Chojnice 2:1, mimo, że ostatnie pół godziny grał w dziesiątkę. Jednak utrzymał prowadzenie. To pokazało charakter i ambicję podopiecznych Arkadiusza Gaffki.
Kliknij aby odtworzyć

Po ostatniej porażce w Lipuszu (2:3) , szkoleniowiec słupskiego zespołu dokonał w składzie kilku zmian. Przede wszystkim inaczej zestawił obronę. Dawid Więckowski wraz z Danielem Piechowskim stworzyli duet stoperów. Przez to na pozycji defensywnego pomocnika zagrał Wojciech Barnik. W środku pomocy zabrakło Marcjana Majchera i Kacpra Jendrucha, za to na skrzydle pojawił się Kacper Bednarczyk.

Takie zestawienie szybko przyniosło rezultat. Gryf zabrał się od pierwszego gwizdka sędziego do roboty. Już w 2 minucie strzał Oskara Zielińskiego broni golkiper Chojniczanki Jakub Banach. Chwilę potem, obrońcy gości tracą piłkę. Przejmuje ją Wojciech Barnik, który decyduje się na indywidualną akcję. Wbiega w pole karne przyjezdnych, uderza piłkę obok bezradnego bramkarza i piłka znajduje drogę do siatki. Gryf prowadził 1:0. Bramka była sygnałem do szturmu i rozpoczęła dobry okres dla słupskiej drużyny. Na bramkę gości sunęły sprawne ataki Gryfa. Chociażby w 11 minucie Zieliński uderza na bramkę, ale zamiast w długi róg, próbował trafić w krótki i piłka nie znalazła drogi do siatki. Gryf prowadził i wydawało się, że kontroluje grę. Wystarczył jednak moment nieuwagi, by w 15 minucie Chojniczanka przeprowadziła kontrę, Paweł Szołtys znalazł się sam przed Danielem Gołębiewskim, słupskim golkiperem. Na szczęście gryfita był na posterunku.

W kolejnych minutach znów gospodarze byli częściej pod bramką przyjezdnych. W 17 minucie ponownie uderzał Zieliński. Otrzymał dobre podanie od Daniela Mikołajczyka. Jednak strzał Zielińskiego przechodzi obok bramki.

Dwie minuty potem (19 minuta) podobnie zachowuje się piłka po uderzeniu Tomasza Piekarskiego – kapitana słupskiego zespołu. Znów było blisko do podwyższenia rezultatu, ale nie udało się.

Te sytuacje zakończyły okres przewagi grafitów. Chojniczanka otrząsnęła się i zaczęła przeprowadzać coraz bardziej groźne sytuacje. W 37 minucie udana interwencja Daniela Piechowskiego wyjaśniła niebezpieczeństwo przed szesnastką Gryfa. Niestety, gospodarzom zaczęło brakować sił, byli coraz mniej zdekoncentrowani. To doprowadziło do błędu w 45 minucie. Bramkarz Gryfa Daniel Gołębiewski otrzymał piłkę od kolegów. Zamiast ją błyskawicznie wybić, nieco opóźnił akcję, potem wybił piłkę słabszą, lewą nogą. Ta trafiła do zawodników Chojniczanki. Obrońcy Gryfa zaspali i Paweł Szołtys nie miał litości. Skierował futbolówkę do siatki i na przerwę drużyny schodziły do szatni z wynikiem 1:1 na tablicy.

Początek drugiej połowy ponownie jednak należał do słupszczan. Dwoili się i troili na boisku, by zmienić rezultat.

Najpierw w 50 minucie Piekarski tak dośrodkowywał z rogu, że mógł zaskoczyć bramkarza gości. W 54 minucie słupszczanie domagali się karnego po tym jak piłka po uderzeniu ponownie Piekarskiego trafiła w rękę obrońcy Chojniczanki. Sędzia zadecydował inaczej. Dwie minuty później Gryf już prowadził 2:1. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Zielińskiego Dawid Więckowski głową skierował piłkę do siatki. To wzbudziło entuzjazm na trybunach i w szeregach słupskiej drużyny. Radość trwała krótko i ustąpiła miejsca troskom. Bowiem w 62 minucie strzelec gola na 2:1 wyleciał z boiska. W walce o piłkę sfaulował bowiem napastnika Chojniczanki. Więckowski mógł wybijać piłkę, mógł się lepiej zastawić, ale nie zrobił tego, a potem uciekł się do faulu. Arbiter zareagował i dał mu czerwoną kartkę. To oznaczało, że Gryf ostatnie 28 minut spotkania zagra w dziesiątkę. Na szczęście rzut wolny, który sędzia podyktował w wyniku faulu Więckowskiego nie był skuteczny. Piłka uderzyła w mur słupskich obrońców.

Chojniczanka osiągnęła od tego momentu przewagę, ale Gryf imponował ofiarnością, ambicją i poświęceniem. Do obrony wrócił Barnik, a jego miejsce w pomocy zajął Bartłomiej Nałęcz. Chojniczanka jednak stwarzała sobie okazje. W 76 minucie Szołtys z rzutu wolnego strzelał obok bramki, w 78 minucie podobnie było po uderzeniu Mateusza Kołtonowskiego. W 83 minucie Kamil Orlik, który przyszedł do Chojniczanki z Legii Warszawa uderza na bramkę, w krótki róg, ale Gołębiewski był na posterunku. Podobnie było już do końca spotkania, kiedy to Gołębiewski w krótkich odstępach czasu kilka razy skutecznie i bardzo przytomnie interweniował. Jeszcze w ostatniej minucie, w doliczonym czasie gry, Jakub Hołowienko z Gryfa miał wyśmienitą okazję do podwyższenia prowadzenia. Otrzymał doskonałe podanie od Bartłomieja Nałęcza. Niestety, nie trafił czysto w piłkę i zostało 2:1.

Gryf po dwóch meczach bez zwycięstwa wreszcie wygrał. W Słupsku zobaczymy Gryfa 26 września w starciu z MKS Władysławowo.


Reklama